STEVIE G.
Rasa: pies
Płeć: samiec
Wiek: 5 lat
Stevie G. jest pięciolatkiem niedużym ciałem, ale za to wielkim duchem. Jest pewny siebie, choć odnosimy wrażenie, że w niektórych sytuacjach trochę za bardzo i staramy się zwracać mu uwagę na to, że czasami warto zwyczajnie wyhamować i zachować swoje zdanie dla
siebie. Stevie potrafi żyć w zgodzie z psami, jednak muszą to być psy pewne siebie i zrównoważone, nie pozwalające wejść sobie na głowę. Do ludzi Stevie ma stosunek raczej obojętny, obcych traktuje z chłodnym dystansem i pieczołowicie pilnuje swojej osobistej
przestrzeni, do bliskich jest już bardziej otwarty, a najbliższym pozwala praktycznie na wszystko. Stevie nie jest zdecydowanie entuzjastą towarzystwa dzieci, o wiele lepiej czuje się w otoczeniu ludzi dorosłych, którzy zachowują się w spokojny i przewidywalny
sposób. Na pewno nie jest psem dla każdego, w szczególności dla osób, które myślą o adopcji pierwszego psa w życiu. Życie ze Steviem wymaga pewnego doświadczenia z psami, znajomości zasad komunikacji tego gatunku i gotowości do podjęcia pracy nad zbudowaniem
z nim poprawnej relacji. Czego by jednak o Steviem nie mówić, w jego oczach jest jakiś taki charakterystyczny błysk, będący być może odzwierciedleniem jego prawdziwego, wewnętrznego oblicza, które zdecydowanie daje się lubić! Szukamy dla niego nowego domu i wierzymy, że uda nam się ta niełatwa sztuka!
TORA
Rasa: kot
Płeć: kotka
Wiek: 8 lat
Kilka lat temu, w nie tak wcale odległej krainie, przyszła na świat mała, szaro-biała kotka. Jej młody umysł chłonął świat, a głowa była pełna marzeń. Kotka ta żyła i dorastała na ogródkach działkowych, dokarmiana przez ludzi o dobrym sercu. Często zastanawiała się, jakby to było mieć takich ludzi blisko siebie na dłużej, nie tylko na chwilę. Czas mijał, a w życiu kotki niewiele się zmieniało, więc zaczęła godzić się z myślą, że tak po prostu musi być… Niespodziewanie nadszedł dzień, który sprawił, że dziecięce marzenia odżyły w serduszku tej dorosłej, 8 letniej już panny. Została złapana i zamieszkała w miejscu zwanym
kociarnią. Otrzymała imię Tora. Od początku bardzo ceniła sobie kontakt z wolontariuszami pełniącymi codzienne dyżury w kociarni. Gdy tylko otwierali jej klatkę, od razu nadstawiała się do głaskania. Zaczęła sobie zadawać pytanie: czyżby moje marzenie o własnym człowieku w końcu miało się spełnić? Tak, Tora to właśnie ja. Czy chciałbyś odmienić moje życie i spełnić moje największe marzenie? Tora kocha ludzi, lecz nie toleruje innych zwierząt. Szuka domu, w którym będzie mogła być jedynaczką.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz