Zamknij

Gdzie zjeść w okolicy? Byliście już w Młynie w Dopiewie? Dobre jedzenie

Agnieszka WilczyńskaAgnieszka Wilczyńska 11:51, 02.07.2024 . Aktualizacja: 10:53, 07.08.2024
Skomentuj Młyn Bistro & Pizza Młyn Bistro & Pizza

Korzystając z wakacji i tego, że dzieci wyjechały, aktualnie nie gotuję obiadów w domu. W zamian postanowiłam poodwiedzać okoliczne lokale w poszukiwaniu smaków i nowych wyzwań kulinarnych. Tym razem na wieczorny spacer wybraliśmy się do restauracji Młyn Bistro & Pizza w Dopiewie.

 

Dziś pobawię się w recenzentkę gastronomiczną. Nie będzie to zapewne tak barwna historia jak podróże kulinarne Roberta Makłowicza czy opowieści znad suto zastawionego stołu Macieja Nowaka, ale spróbuję Wam przybliżyć moje wrażenia, a co najważniejsze wrażenia kulinarne.

Kuchnia to jedno z ulubionych moich pomieszczeń w domu. Wiem, że we współczesnym świecie kobiet wyzwolonych może zabrzmieć to dziwnie, ale co mam zrobić. Kocham gotować, kocham piec, kocham jeść.

Ale lubię, gdy czasem nie muszę tego robić. Wyjście do restauracji to dla mnie bardziej święto, niż codzienność. Nie jestem częstą gościnią lokali, nie mam w tej materii się czym za bardzo pochwalić.

Przyznam, że otwartym w 2021 roku Młyn Bistro & Pizza w Dopiewie byłam pierwszy raz. Lokal mieści się przy kościele, na rogu ulic Ks. A. Majcherka i Poznańskiej.

Od wejścia wita bar i lodówka wypełniona słodkościami, miodami i winem. Sala urządzona jest bardzo stylowo, różowy neon „enjoy life eat cake” (ciesz się życiem, jedz ciasto) działa zachęcająco. Świeże kwiaty w wazonach, miękkie fotele, cegła na ścianach… całość robi dobre wrażenie. We wnętrzu było jednak tak gorąco, że postanowiliśmy usiąść w ogródku, nawet padający przez chwilę deszcz nie skłonił nas do powrotu do środka. Ogródek jest tu spory, osłonięty od ulicy, obok parking dla gości lokalu i plac zabaw. Ujęły mnie ustawione przy ogrodzeniu karmniki dla ptaków i budki dla owadów.

Żyjemy w kraju, gdzie rządzi schabowy, ewentualnie kotlet w pięciu innych wersjach. Ja od jakiegoś czasu nie jem mięsa, więc zaczynam ocenę każdej karty pod kątem, czy w ogóle jest tu coś dla mnie do jedzenia. Tu byłam mile zaskoczona. Menu nie było skrojone tak jak większość innych, nie było schabowego, a dania jarskie były ciekawe i nieoczywiste. Mogłoby się wydawać, że na wiosce należy schlebiać najpopularniejszym gustom, ale jak dla mnie to duży plus, że propozycje w menu są nieszablonowo dobrane. Choć należy przyznać, że radykalni weganie odeszli by stąd głodni.

Przyznaję, że nie poszaleliśmy. Zamówiliśmy „deskę vege”, na którą składać się miały: świeżo wypiekany placek z ziołami i czosnkiem, pasta z pieczonej papryki, owczy ser z truflą, ser pleśniowy, ser brie, ser koryciński, sałaty z dessingiem (dressingu nie było), grillowane warzywa (bakłażan i papryka) oraz owoce sezonowe (truskawki i borówki). Wszystko bardzo smaczne, chlebki wręcz znakomite. Poprosiliśmy jeszcze o oliwę i wówczas smakowało jeszcze lepiej. Sery dobrze dobrane, świetna przekąska.

Zamówiliśmy także sałatkę z panierowanym jajkiem (idealnie usmażonym w chrupiącej panierce), w składzie między innymi z fasolką szparagową, ogromną ilością sałaty, sezonowymi owocami czy peklowanymi ogórkami. Znalazłam tam także liście nasturcji. I to była taka malutka moja wisienka na torcie. Uwielbiam niekonwencjonalne dodatki. Do tego dobrze skomponowany dressing, choć było go nieco za mało. I jeszcze wypiekany na miejscu chleb. Za to dodatkowy punkt.

Te dania zaspokoiły nasz głód. Jeszcze kilka innych propozycji w menu nas kusiło, ale zostawiliśmy je sobie na inną okazję.

Dla mięsożerców jest tu znacznie większy wybór. I to nie tylko tradycyjnej kuchni polskiej (żeberka wieprzowe, rosół, tatar wołowy), ale i azjatyckiej (udon w trzech wersjach czy zupa kokosowa tom kha). Sporą część karty zajmują bardzo popularne w naszym kraju propozycje włoskie (pizza w 14 odsłonach czy lasagne pomodoro). Burgery (w czterech wersjach, w tym jeden wege) można zamawiać solo lub w zestawach.

Trzy pozycje są także dedykowane stricte dzieciom. To klasyki: makaron w sosie pomidorowym, nuggetsy z kurczaka oraz frytki. Może nie są to zbyt wyszukane dania, ale z doświadczenia wiem, że to bezpieczne pozycje i dają gwarancję zjedzenia, nawet przez niejadków.

Tradycyjnie karta „popitek” (alkoholowych i bezprocentowych) jest znacznie dłuższa od menu z jedzeniem (dwie strony). Są tu dostępne piwa, wina, napoje gazowane, drinki. My do picia raczyliśmy się piwem z browarów Fortuna i Grodzisk (0%).

Karta wygląda na sezonową, ponoć zmienia się co kilka miesięcy.

A ceny? Takie jak w Poznaniu. Najdroższe danie (żeberka wieprzowe) kosztuje 59 zł. Z dań głównych najtańsze są sałatki (39,- zł). Pizze kosztują od 28,- do 42,- zł.

Generalnie wrażenie dobre. Widać, że miejsce żyje, oprócz nas byli także inni goście. Przyszli tu nie  tylko coś zjeść, ale napić się kawy i porozmawiać.

Uczciwie ostrzegam, nie obejrzymy tu meczu, w głównej sali nie ma telewizora, a muzyczka z głośników snuje się leniwie, niezbyt nachalnie.

Podsumowując, bardzo udany wieczór.

Wrócę tam.

 

I dodam jeszcze, że to nie jest artykuł sponsorowany.  

***

Moja opinia dotycząca jedzenia i miejsca jest zawsze subiektywna. 
Nie musicie się z nią zgadzać.
​​​​​​​Tak czy inaczej życzymy smacznego :-) 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

ssss

0 0

Szanowna Pani,
Widać że o kuchni ma Pani blade pojęcie. ogórki mogą być zrobione w formie pikli, bo pekluje się tylko mięso. Wioska natomiast to mała osada, składająca się z kilku zabudowań, a nie duża wieś, siedziba gminy. 10:05, 13.07.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu pulsgminy.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%