Uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej „Promyk” w Konarzewie wspominają okres kwarantanny
Okres pandemii koronawirusa doprowadził do izolacji społeczeństwa a tym samym do pozostania w domach. W mediach ogólnokrajowych cały czas pokazywano jak Polacy w kraju i zagranicą radzą sobie w tym trudnym czasie. My poniżej przedstawiamy okres kwarantanny oczami uczestnika WTZ „Promyk” w Konarzewie.
Materiał: Jarosław Lipiński uczestnik Warsztatów Terapii Zajęciowej „Promyk” w Konarzewie
Kilka słów o mnie…mam na imię Jarek
Kwarantanna to był dla mnie trudny czas. Nie pamiętam już kiedy byłem tak długo w domu, bez warsztatów, zajęć, każdy dzień był taki sam. Był to dla mnie trudny czas, czas izolacji, rozmyślania . Tęsknoty za warsztatami, koleżankami i swoją warsztatową sympatią ,Kamilką…tą normalnością, codziennością której równie mocno mi brakowało. Wolne dni były dla mnie odpoczynkiem ale już po tygodniu pojawiła się tęsknota. Kolejne telefony z informacją o przedłużeniu zawieszenia zajęć sprawiały mi przykrość i wywoływały u mnie duży smutek, zawsze miałem nadzieję, że może kolejny telefon przyniesie dobrą wiadomość. Naprawdę jej wyczekiwałem…
Na szczęście mamy małą działeczkę, która w czasie izolacji była dla nas pewnego rodzaju ostoją i wytchnieniem, naszym małym azylem, miejscem na Ziemi. Na naszej działeczce mamy piękne kwiaty, warzywa, kilka okazałych świerków. Bardzo lubię dbać i pielęgnować nasze kwiaty, mają one różne kolory, barwy i zapachy. Praca w ogrodzie pozwala mi się wyciszyć, zrelaksować, często również ujść negatywnym emocją i myślą. Kilka razy w tygodniu, spacerkiem chodziłem na działkę. Sumiennie pielęgnowałem kwiaty, podlewałem warzywa, praca ta pozwalała mi choć na moment oderwać się od rzeczywistości, odpocząć od „4 ścian” ,zapomnieć o tęsknocie i panującej pandemii. Lubiłem również spędzać czas przed komputerem, grając w jedną z moich ulubionych gier. Pomagałem Mamie w obowiązkach domowych, często robiłem zakupy w naszym pobliskim sklepie. Bardzo ucieszyłem się z powrotu na warsztaty, choć nie jest tak jak wcześniej , przed wybuchem epidemii. Dużo się zmieniło, ale najważniejsze , że my ciągle tacy sami . Pracujemy w mniejszych grupach, nie możemy spotykać się w innych pracowniach, nie mamy również wspólnych posiłków, nie świętujemy swoich urodzin, imienin. Tego bardzo mi brakuje. Jesteśmy podzieleni również w busie na dwie grupy….jest inaczej…tak cicho…tak spokojnie. Mam nadzieję, że z czasem wszystko wróci do normalności, której tak bardzo mi brakowało i chyba nadal jeszcze brakuje.
Jarosław Lipiński
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz