W ogniu pytań część 3

W ogniu pytań

Z Pawłem Bączykiem kandydatem na Wójta Gminy Dopiewo tuż przed wyborami rozmawia Natalia Wróblewska.

N: Dzień dobry Panie Pawle.


P: Dzień dobry Pani redaktor.

N: To chyba najdłuższa kampania wyborcza w naszej gminie

P: Rzeczywiście – nikt się chyba nie spodziewał, że kampania wyborcza zakończy się dopiero w czerwcu.

N: Na pewno sprawił Pan wielką niespodziankę. W styczniu chyba niewiele osób zakładało, że te wybory mogą coś zmienić. Czy zakłada Pan wygraną?

P: Pani redaktor, my już odnieśliśmy sukces. Gdy zaczynaliśmy w styczniu stanął naprzeciw nam cały aparat urzędniczy, lokalne grupy interesów, reprezentujących ich radnych i mało kto miał odwagę podważyć status quo. Mój szanowny kontrkandydat ogłosił program wyborczy i był święcie przekonany, że wszyscy Mieszkańcy ochoczo przyklasną kontynuacji dotychczasowej polityce gminy. Pokazaliśmy, że można prowadzić inną politykę – nie trzeba nikogo zastraszać, obrażać, narzucać racji – od początku przyświecała nam przede wszystkim wizja zmiany sposobu sprawowania władzy. Zmiana roli mieszkańca – podatnika, który ma siedzieć cicho i grzecznie akceptować wszystko co się dzieje w gminie. Pokazaliśmy, że można inaczej – od początku sygnalizując naszą postawę i ukazując Mieszkańca – osoby świadomej swych praw i obowiązków. Mogącej realnie wpływać na miejsce, w którym mieszka.

N: Długo Panu zarzucano, że nie przedstawił Pan swojego programu wyborczego

P: To prawda, nikt nie wierzył w siłę konsultacji i rozmów z Mieszkańcami. Najpierw ten pomysł został wyśmiany przez komitet kontrkandydata, a gdy zobaczyli, że Mieszkańcy mają rzeczywiście aspiracje do aktywnego udziału w życiu gminy - czego nikt im wcześniej nie zaoferował  - sami zaczęli tworzyć ankiety. Z resztą odniosłem wrażenie, że wyniki tych ankiet były idealnie dopasowane do ogłoszonego wcześniej programu wyborczego. Prawdziwe konsultacje społeczne wyglądają zupełnie inaczej. Ja od początku mówiłem, że ogłoszę program wyborczy jak go uzgodnię z Mieszkańcami – i to się udało. Mój kontrkandydat najpierw ogłosił program wyborczy, później przeprowadził ankietę, a teraz na dobrą sprawę chyba już tylko kopiuje pomysły zaczerpnięte od nas – i bardzo dobrze! Bo to są dobre pomysły i są to pomysły Mieszkańców – trzeba ich tylko słuchać. Nikt nie zna lepiej potrzeb Mieszkańców od samych Mieszkańców – nie wymyśliłem prochu – pomogłem stworzyć przestrzeń do ich realizacji.

N: Dawid kontra Goliat. Pisze Pan piękną historię Panie Pawle, niezależnie od wyniku. Czy jako wójt będzie Pan kontynuował konsultacje czy wraz z ogłoszeniem wyniku będzie to kolejne rozczarowanie o zmianie postrzegania polityki i będziemy tylko słyszeć, że coś się nie udało, bo…?

P: Pani Redaktor, nikt nie wierzył, że przejdę całą gminę. Żałuję chyba tylko, że fizycznie nie udało mi się dotrzeć do każdego Mieszkańca, może jakby kampania trwała z półtora roku – byłoby to możliwe – ale i tak odbyłem tysiące rozmów. Cieszę się z każdej z nich, choć niektóre bywały trudne. Po wyborach na pewno nie będzie łatwo i to już mogę powiedzieć teraz – zmiana polityki to dopiero początek – mamy jeszcze Radę Gminy, która będzie próbowała na pierwszym etapie na pewno pokazać, że jej się wybór nowej drogi nie podoba. To naturalne – ale wierzę, że z większością z nich mogę się porozumieć. Na pewno jednym z pierwszych kroków będzie powołanie Centrum Inicjatyw Obywatelskich, które przygotuje projekty, o których rozmawialiśmy przez ostatnie miesiące. Reorganizacja urzędu – nie mówię o czyszczeniu, ale o zmianie zadań i szkoleniach, żeby nikt już nie uznawał, że kryterium uczciwości i transparentności to coś wyjątkowego. Dla mnie to standard. Zacznijmy szanować pieniądze Mieszkańców i naprawdę rozsądnie je wydawać, a nie, tak jak teraz, tylko mówić, że tak robimy. A jak na coś nie ma w danym momencie pieniędzy to powiedzmy to uczciwie – a nie udajemy, że mamy krainę mlekiem i miodem płynącą.

N: I znowu uprzedził Pan pytanie, bo właśnie miałam zapytać o kwestię ekologii – ktoś już nawet powiedział, że jest Pan zbyt Eko – tylko drogi rowerowe, fotowoltaika, drzewa, a inne dziedziny życia gminy?

P: Na pewno Zielona Gmina jest jednym z moich głównych filarów, na których opieram jej przyszłość. Jest to spójne z trendami europejskimi i światowymi, ale co jeszcze ważniejsze, to przyszłość nasza i naszych dzieci. To nasze zdrowie i komfort życia. Alternatywa jest prosta – albo dobrze zarządzana gmina nastawiona na zrównoważony rozwój, albo kontynuacja, wycinanie każdego skrawka zieleni, betonowanie i gmina rozrośnięta do 50.000 Mieszkańców na co nie jest gotowa ani infrastruktura, ani nasz budżet. Nie zmienia to faktu, że z Mieszkańcami uzgodniliśmy choćby kwestie bezpieczeństwa, rozwiązań infrastrukturalnych, etc. Oczywiście poruszyliśmy takie kwestie jak dotacje do żłobków i przedszkoli. Myślę, że podczas tych tysięcy rozmów udało nam się wypracować pewien akceptowalny kompromis – przynajmniej na najbliższe 3 lata. Podkreślę Pani Redaktor tylko kwestie – że na każdym etapie będziemy to konsultować, żebyśmy nie stworzyli takich sytuacji, jak przy PSZOK-u, który ma powstać w Skórzewie.

N: Może zacznie Pan sam ze sobą robić wywiady? Proszę kontynuować, bo miałam właśnie pytać o PSZOK

P: Jest Pani niezastąpiona Pani Redaktor i cenię każdą rozmowę, którą z Panią odbywam. PSZOK – czyli Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, bo musimy również nauczyć się posługiwać językiem, który jest zrozumiały dla każdego. Myślę, że nikt nie podważa zasadności jego powstania, ale brak konsultacji społecznych ponownie naraził gminę na koszty. Oczywiście – dowiedziałem się, że na jakimś spotkaniu wiejskim temat był poruszony. Świetnie – proszę mi powiedzieć ilu Mieszkańców brało w tym spotkaniu udział? Oczywiście – możemy się bawić w konsultacje fasadowe, że Mirek ze Zbyszkiem uzgodnili na spotkaniu, o którym nikt nie wiedział, gdzie ma powstać tego typu miejsce, ale to chyba nie jest fair? Musimy sobie uzmysłowić jedno – każde konsultacje da się przedstawić jako zgodne z prawem, niezgadzających się zakrzyczeć i wyzywać od krzykaczy i pieniaczy. Można. Oczywiście. Dlatego chcę jasno powiedzieć, że działanie zgodnie z prawem to nie wszystko – należy również działać – a może przede wszystkim działać – w interesie Mieszkańców. Ta sytuacja w bardzo jasny sposób pokazuje działania władz gminy: najpierw wszyscy radni głosowali za powstaniem PSZOKu w Skórzewie, następnie, na spotkaniu z Mieszkańcami (w zeszłym miesiącu) radny Dziembowski jednoosobowo stwierdził, że jak Mieszkańcy nie chcą tego PSZOKu, to go nie będzie, po czym na sesji Rady Gminy w zeszłym tygodniu, kierownik referatu planowania przestrzennego i środowiska - Remigiusz Hemerling stwierdził, że konsultacje się odbyły, nikt, łącznie z radnymi, nie zgłaszał żadnych uwag, więc PSZOK powinien powstać tam, gdzie jest zaplanowany. Ostatecznie decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta po 30 czerwca, czyli po wyborach. Biorąc pod uwagę, że ja jestem przeciwnikiem postawienia PSZOKu w tej lokalizacji, a mój kontrkandydat ją popiera, wybory zdecydują o dalszym losie tej inwestycji.

N: Boję się tylko czy po tej negatywnej kampanii będzie możliwe odbudowanie pozytywnej relacji w gminie ?

P: To znaczy?

N: W poprzednich wywiadach zwrócił Pan uwagę na zrywanie Panu banerów, zastraszanie mieszkańców przed ich przywieszaniem, na FB informował Pan o nieuczciwej kampanii, a na koniec list z poparciem 18 radnych dla kontrkandydata.

P: Pani Redaktor, to nie jest łatwa sytuacja, ale wierzę, że z każdym można się dogadać. No, prawie z każdym. Dobrze. Rzeczywiście mój kontrkandydat chwali się takim listem poparcia. Z resztą podpisanie listu to nie wszystko – wg moich doniesień osoby, które musiały się na nim podpisać miały również obowiązek dorzucenia się do sponsorowania banerów kontrkandydata. Zapewne będzie to odnotowane w sprawozdaniu wyborczym. Mógłbym oczywiście to podważyć, ale po co? Przecież wszyscy widzieliśmy, że właśnie w ten sposób odbywało się to od lat. Najdobitniej chyba widać to powiązanie władzy z biznesem w przypadku jednej z ważniejszych figur naszej gminy. Jeżeli osobom podpisanym pod listem poparcia obiecano podobno profity po wyborach, to z pewnością odpowiednio większe benefity trafią do tych najważniejszych popleczników. Kiedy słucham hymnów pochwalnych mojego kontrkandydata o jego własnych osiągnięciach i planach, mam wrażenie, że jest w stanie obiecać wszystko, żeby tylko wygrać wybory. To nie do wiary, co robią niektórzy ludzie dla utrzymania władzy. Nie zapomnijcie tylko pomalować trawy na zielono na dzień wyborów.

N: Czego zatem życzyć?

P: Żeby te tysiące rozmów przekuły się w nową jakość polityki w naszej gminie.

N: To chyba nie będzie stronnicze – zatem tego nam wszystkim życzę. Przypomnijmy kiedy wybory Panie Pawle. Niezależnie od preferencji – przypominamy o wyborach, które odbędą się już 13 czerwca. Dziękuję Panie Pawle.

P: Dziękuję za rozmowę i dziękuję wszystkim Mieszkańcom za poświęcony czas. Lepsza Przyszłość jest możliwa.