Zamknij

Z pamiętnika członkini komisji wyborczej

10:51, 19.10.2023 . Aktualizacja: 10:54, 19.10.2023
Skomentuj Wybory 2023 Dopiewo Wybory 2023 Dopiewo

To mógł być jeden z najdłuższych dni w moim życiu, nie licząc młodzieńczych eskapad, kiedy to z piątku nagle robił się poniedziałek. Ale tym razem nie chodziło o dobrą zabawę…

Ten dzień trwał u mnie 29 godzin. Od 4 rano w niedzielę do 9 przed południem w poniedziałek.

Byłam członkinią komisji wyborczej, dokładnie wiceprzewodniczącą w obwodzie nr 7 w Palędziu. Chciałam Wam przybliżyć na czym polegała ta praca.

Na niedzielne wybory wyznaczono w naszej gminie 16 obwodów do głosowania, w każdej, większej miejscowości oraz osobny w Domu Pomocy Społecznej w Lisówkach. W każdym z nich pracowała Obwodowa Komisja Wyborcza, w której skład wchodziło od kilku do kilkunastu osób (w zależności od ilości wyborców na danym terenie). Łącznie 153 osoby.

Przed wyborami

Członkami komisji były osoby wskazane przez komitety wyborcze, pracownicy Urzędu Gminy oraz mieszkańcy gminy, nasi sąsiedzi, jako uzupełnienie składu.

Tydzień przed wyborami odbyło się szkolenie, na którym członkowie komisji dowiadywali się o aktualnym stanie prawnym i jak technicznie należy przeprowadzić proces wyborczy. Szkolenie trwało 3-4 godziny. Podczas szkolenia każda komisja ze swojego składu wyłoniła Przewodniczącego/ Przewodniczącą i jego zastępcę/ zastępczynię.

W tygodniu poprzedzającym wybory członkowie komisji spotkali się po raz kolejny, aby wspólnie w Urzędzie Gminy przeliczyć i zapakować karty do głosowania, które później będą wydawać wyborcom. Zakładając, że w danym okręgu jest 2 000 osób uprawnionych do głosowania, należało przeliczyć i zapieczętować około 6 000 kart – osobny zestaw do Sejmu, Senatu i referendum.

W piątek członkowie komisji ponownie się spotkali, tym razem aby przygotować lokal wyborczy (ustawić stoły, krzesła, urnę wyborczą, parawany…) i komisyjnie go zamknąć.

A w niedzielę…

Część komisji wyborczej, najczęściej Przewodniczący lub Przewodnicząca z obstawą, zaczynali dzień od wizyty w Urzędzie Gminy po godz. 5.00, aby odebrać wszystkie materiały na wybory, między innymi: karty do głosowania, listy wyborców, pieczęcie, identyfikatory, materiały pomocnicze. Pracownicy Urzędu przygotowali dla każdej komisji niezbędny zestaw, nie zapominając o najdrobniejszych szczegółach takich jakich jak nożyczki, taśmy klejące czy długopisy. Z punktu widzenia członka komisji to naprawdę ogromne ułatwienie, że nie musi się martwić o nic prócz kanapki i herbaty. Urzędnicy gminni po raz kolejny stanęli na wysokości zadania, za co wielkie dziękuję.

O godz. 6.00 wszyscy członkowie komisji przybyli do lokalu, aby go wspólnie otworzyć i dokończyć przygotowania. Ostemplowali wszystkie karty pieczęcią komisji, przyklejali obwieszczenia na drzwiach (np. z listami kandydatów), organizowali stanowiska dla wyborców, oznakowywali lokal z zewnątrz. Każde stanowisko odpowiadało określonym ulicom i zawierało spisy wyborców, po 3 zestawy kart do głosowania, nakładkę do anonimizacji podpisów i długopisy. U nas były 4 stanowiska, plus dodatkowe z listą wyborców, którzy dokonali zmian swoich danych już po wydrukowaniu list wyborczych lub takich, których należało dopisać do listy wyborczej (np. z zaświadczeniami, z wypisami ze szpitala itd.)

O godz. 7.00 rano otwierany był lokal wyborczy dla wyborców. Pierwszą osobą, która do nas przyszła była Pani Basia, która była „mężem zaufania”. W sumie „mężów zaufania” mieliśmy dwóch. Każdego z nich wyznaczyły inne ugrupowania polityczne. „Mężowie zaufania” mogli podglądać pracę komisji, nagrywać i wnosić uwagi do protokołów. W naszym przypadku uwag formalnych nie było. „Mężowie zaufania” mieli osobny stolik umiejscowiony w takim miejscu, aby swobodnie mogli oglądać cały przebieg głosowania w lokalu.

Ponieważ głosowanie trwało do godz. 21.00, a w lokalu cały czas miało być co najmniej połowa składu komisji, w tym Przewodniczący/ Przewodnicząca lub Zastępca/ Zastępczyni, ustalono grafik przerw. Każdy członek komisji mógł pójść do domu, na spacer, coś zjeść, przespać się... U nas przerwy trwały 4,5 godziny.

O godz. 12.00 i 17.00 mieliśmy obowiązek podać frekwencję cząstkową, czyli ile osób do tej pory przyszło zagłosować. Dane raportowaliśmy do Urzędu Gminy oraz wieszaliśmy je wydrukowane w widocznym miejscu przed lokalem.

Głosowanie

W naszym lokalu obserwowaliśmy fale, wyborcy przychodzili grupkami, ale dużych kolejek nie odnotowaliśmy. Ruch był płynny. W przypadku, gdy przekroczone zostaje 80% wydanych kart do głosowania należało powiadomić o tym Urząd, a Straż Gminna dowoziła nowe. Tak też stało się w naszym przypadku późnym popołudniem. Kart nie zabrakło dla nikogo.

Kiedy do lokalu przychodził wyborca, na wstępie jeden z członków komisji pytał na jakiej ulicy mieszka i przekierowywał go do odpowiedniego stanowiska. Tam był wylegitymowany i otrzymywał 3 karty do głosowania. Najczęściej odmawiano wzięcia karty do referendum, ale i zdarzały się przypadki odmowy wzięcia karty do Senatu. Wówczas członek komisji odnotowywał w uwagach „bez referendum” lub „bez senatu”. Bywały także przypadki, że ktoś wziął 3 karty, a potem chciał którąś oddać, albo nawet rzucał ją członkom komisji ze złością, ale członkowie komisji już nie mogli jej przyjąć. Takie karty uznano za pozostawione w lokalu, bo prócz wyborców nikt nie mógł ich wrzucić do urny. Na koniec te karty osobno pakowano, a przypadki odnotowano w protokole.

Z kartami wyborca szedł za parawan, skreślał co chciał i wrzucał do urny swoje głosy. Niektórzy skreślali na stoliku komisji lub na jakiejś innej, wolnej przestrzeni. Byli tacy, którym głosowanie zajęło kilka sekund i tacy, którzy w zadumie studiowali szczegółowo karty do głosowania.

Liczenie

O godz. 21.00 pełen skład komisji zamykał lokal wyborczy. Od tego momentu, aż do końca liczenia głosów mogli w nim przebywać wyłącznie członkowie komisji oraz „mężowie zaufania”, którzy z nami byli aż do końca liczenia, czyli do godz. 6.00 rano.

Najpierw zliczyliśmy, ile kart do głosowania zostało nie wydanych i ile wydaliśmy wyborcom. Jak już byliśmy pewni wyniku złączyliśmy na środku stoły i wysypaliśmy na nie zawartość urny. Wspólnie podzieliliśmy karty na 3 kupki: Sejm, Senat i referendum. Najpierw posegregowaliśmy i policzyliśmy głosy oddane na posłów, potem na senatorów, a na końcu w referendum. O ile liczenie głosów do Sejmu i Senatu okazało się proste, to z referendum mieliśmy zamieszanie. Na kartach do parlamentu można było postawić jeden krzyżyk, na jednego kandydata, a na kartach do referendum były 4 pytania i odpowiedź na każde z nich trzeba było zliczyć osobno. Do tego dochodziły głosy nieważne, czyli takie, gdy wyborca nie zaznaczył nic lub zakreślił wszystko na raz.

Jak już wszystko nam się zgodziło, a trwało to długo, pakowaliśmy karty w odpowiednie koperty, papier pakowy, opisywaliśmy je i drukowaliśmy protokół.

U nas obsługa informatyczną zajmował się Pan Zbyszek z Urzędu Gminy, skrupulatny i doświadczony urzędnik. Niestety około 3.00 w nocy zepsuła się drukarka i czekaliśmy, aż przywiozą z Urzędu kolejną. Każdy protokół to około 10- 11 stron, był drukowany w 4 egzemplarzach i musiał być podpisany na każdej stronie przez wszystkich członków komisji. Brak czyjegokolwiek podpisu skutkowała nieważnością protokołu. Kopia każdego z 3 protokołów wywieszana była w widocznym miejscu z zewnątrz, u nas były to okna.

Do Urzędu...

Jak już wszystko było popakowane i wydrukowane mogliśmy jechać w pełnym składzie komisji do Urzędu Gminy do Dopiewa. Dlaczego w pełnym składzie? Ponieważ w Urzędzie nasze protokoły były jeszcze raz weryfikowane. Przygotowanie protokołu przez komisję to wprowadzenie danych do centralnego systemu, ale czy zostaną one ostatecznie przyjęte przez PKW okazuje się dopiero w Urzędzie. Jeśli jest konieczność poprawek i drukowania jeszcze raz choćby jednej strony protokołu to wszyscy członkowie od nowa muszą się na niej podpisać, a jeśli rozejdą się do domów wcześniej, to będzie kłopot z szukaniem jednego podpisu po gminie. Do tego, jeśli były drukowane nowe strony, to członkowie komisji musieli wrócić do swojego lokalu wyborczego wywiesić nowe kartki.

Gdy my dotarliśmy do Urzędu po godz. 6.00, trwała weryfikacja protokołów dwóch komisji. Jedna z nich była tam już od godz. 3.00. Ciągle coś się nie zgadzało.

Za nami zjeżdżały się kolejne. Nie wiem, czy ktoś z Was był kiedyś w Urzędzie Gminy w Dopiewie, miejsca tam mało.. Proszę sobie wyobrazić dajmy na to 40 zmęczonych osób po 24 godzinach na nogach czekających na stojąco lub siedzących na schodach czy na podłodze w korytarzyku na parterze.

Nasza wizyta w Urzędzie zakończyła się około 8.30. Na szczęście nie mieliśmy żadnych poprawek. Proces weryfikacji i zdawania materiałów przebiegł sprawnie. To dzięki świetnej współpracy w komisji, doświadczonej Przewodniczącej Karolinie i Panu Zbyszkowi. Bardzo Wam wszystkim serdecznie dziękuję.

Gdy wracałam do domu widziałam, że w lokalu w Dopiewcu jeszcze trwały prace. A były komisje, które swoje działania kończyły po południu w poniedziałek.

Na szczególne podziękowania zasługują także 3 osoby, które czuwały nad wszystkim z ramienia Urzędu: Sekretarz Gminy Pani Małgorzata Wzgarda, Michał Juskowiak oraz urzędnik wyborczy powołany przez Krajowe Biuro Wyborcze Delegatura w Poznaniu - Pan Grzegorz Kurowski. To oni najintensywniej pracowali przed wyborami i czuwali, żeby w naszej gminie wszystko szło jak należy. Ale należy wspomnieć także o całym Referacie Ewidencji Ludności. Tam przez całą niedzielę pracowały Panie, pomagały przez telefon i rozwiewały wszelkie wątpliwości, gdy jakiegoś nazwiska nie mogliśmy znaleźć na liście.

Operacja „wybory 2023” zakończona sukcesem, choć nie obyło się bez stresu i nerwów.

Bardzo dziękuję wszystkim członkom mojej komisji, ale także wszystkich innych. To jedna z tych sytuacji, kiedy ludzie różnych poglądów i przekonań działają razem dla dobra sprawy.

I jeszcze na koniec dziękuję Janeczce za pyszne ciasto jakie dla nas upiekła.

Będzie dobrze.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%