Naturalnym odruchem pomocowym polskich miłośników zwierząt w trakcie wojny jest chęć przygarnięcia zwierząt z Ukrainy. Nigdy wcześniej polskie organizacje pro-zwierzęce nie doświadczyły takiej ilości deklaracji od osób chętnych uratować psa lub kota, większość chętnych jednak wielkodusznie zaznacza, że interesuje ich jedynie adopcja zwierząt z Ukrainy.
Oczywistą motywacją jest w tym przypadku chęć uratowania zwierząt przed śmiercią w wyniku bombardowań, ostrzałów lub z głodu spowodowanego brakiem dostaw do obszarów ogarniętych działaniami wojennymi. O ile niezwykle cieszy nas solidarność i otwartość serc osób, które zgłaszają się na bycie domem tymczasowym lub stałym dla zwierząt z Ukrainy, o tyle mamy świadomość tego, że bardzo duże grono osób deklarujących swoją pomoc nie wie dokładnie na co się porywa.
Warto wiedzieć, że Ukraina od lat boryka się z problemem ogromnej ilości zwierząt bezdomnych. Nie ma tak rozwiązań systemowych, schronisk państwowych. Są placówki prywatne pomagające psom i kotom w potrzebie i ogromna ilość zwierząt żyjących na ulicach. Przygarnięcie niezsocjalizowanego zwierzęcia z ulicy do mieszkania na 5 piętrze mimo dobrych chęci, może skończyć się źle. I takie też sytuacje obserwujemy od tygodnia. Szybka adopcja, a trzy dni później prośba o pomoc lub zabranie zwierzaka.
Dlaczego? Zwierzę o niewiadomym pochodzeniu, doświadczeniach i przeszłości może załatwiać się w domu, zniszczyć meble. Może być chore, zarobaczone, zapchlone, może mieć świerzb lub grzybicę. Może wyć pozostawione w domu i próbować się za wszelką cenę z niego wydostać. Może też solidnie ugryźć. Pamiętajmy, że nie zawsze zwierzę będzie "wdzięczne" za uratowanie, bo nie ma świadomości, że je uratowano.
Pamiętajmy, aby decydować i pomagać mądrze. Przerzucanie zwierząt z domu do domu nigdy nie jest dla nich dobre i zawsze powoduje kolejne traumy. Wiele dużych organizacji i schronisk w Polsce zadeklarowało możliwość przyjęcia po kilkadziesiąt a nawet po kilkaset zwierząt z Ukrainy. I one powinny najpierw trafić do schronisk i do fundacji, a nie do zwykłych domów.
Dlaczego?
1. Względy logistyczne - łatwiej jest przewieść transport wielu zwierząt w jedno miejsce, niż rozwozić je po domach, które zadeklarowały chęć przyjęcia tylko 1 lub 2 zwierząt.
2. W tych miejscach działają WYKWALIFIKOWANE osoby, które mają olbrzymie doświadczenie z różnymi zwierzętami.
3. Miejsca te mają zaplecze finansowe, logistyczne, weterynaryjne.
4. W razie prób odnalezienia swojego zwierzęcia przez osoby z Ukrainy - będzie o wiele łatwiejsze odezwanie się do kilku miejsc w Polsce, niż szukanie igły w stogu siana po kilku tysiącach domów prywatnych.
Aby jednak te organizacje i schroniska mogły przejąć zwierzęta z Ukrainy - potrzebują miejsca dla nich. Dlatego zabierzcie od nich Polskie zwierzęta.
To jest czas aby działać. Aby przyjąć pod swój dach zwierzę zdiagnozowane weterynaryjnie. Zwierzę, którego charakter już poznali pracownicy schronisk i wolontariusze. Zwierzę, które może być dobrane pod warunki jakie może zapewnić konkretny dom. I przede wszystkim - zwierzę, które możecie wcześniej poznać. Teraz jest na to czas. Dopóki chętnych domów tymczasowych jest więcej, niż napływających zwierząt.
Prosimy zwolnijcie miejsca w schroniskach. Adoptując psa lub kota z Polski, ratujesz tego z Ukrainy. Sprawiasz, że trafi w najlepsze możliwe miejsca, które zapewni mu opiekę weterynaryjną, behawioralną i lepszą przyszłość.
Materiał: Agnieszka Zabrocka - Fundacja Głosem Zwierząt
P.S. Fundacja Głosem Zwierząt przyjęła pod swoją opiekę na razie trzy koty z transportu Ukrainy. W schronisku w Dopiewie czekają z kolei przygotowane miejsca dla psów.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz